Asset Publisher Asset Publisher

Parzący problem

Niewiele inwazyjnych roślin jest zarazem tak niebezpiecznych, jak sprowadzony niegdyś do Polski barszcz Sosnowskiego. Nadleśnictwo Golub-Dobrzyń chcąc ograniczyć teren występowania tego gatunku, zleciło odcinanie jego kwiatostanów.

Barszcz Sosnowskiego Heracleum sosnowskyi, oprócz tego, że silnie konkuruje z rodzimymi roślinami i opanowuje niektóre cenne siedliska przyrodnicze, to – w kontakcie ze skórą – stanowi dla człowieka poważne zagrożenie poparzeniami.

Na terenie Nadleśnictwa Golub-Dobrzyń tego przedstawiciela selerowatych stwierdzono na terenie dwóch leśnictw, na powierzchni ponad 4 hektarów wzdłuż Strugi Młyńskiej, zwanej Trynką. Niestety, płynąca woda jest doskonałym wektorem rozprzestrzeniania się rośliny. Zastosowanie oprysku chemicznego nie wchodzi w grę, między innymi z racji tego, że ciek jest dopływem Drwęcy – rezerwatu faunistycznego, a także źródłem wody pitnej dla mieszkańców Torunia.

Z pomocą dofinansowania z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Toruniu, Nadleśnictwo Golub Dobrzyń zwalcza barszcz Sosnowskiego już drugi sezon. Tylko konsekwentne działanie przez kilka lat z rzędu może dać widoczne efekty w postaci znacznego ograniczenia lub wyplenienia tego uporczywego gatunku. W tym roku odbędzie się to poprzez co najmniej dwukrotne ogławianie barszczu, czyli odcinanie rozwiniętych kwiatostanów z zawiązanymi nasionami. Baldachy nie powinny być odcinane ani za wcześnie (ryzyko tworzenia nowych kwiatostanów), ani zbyt późno (ryzyko wysypania się zdolnych do skiełkowania nasion).

Z uwagi na niebezpieczeństwo poparzenia, prac dokonują przeszkoleni pracownicy specjalistycznej firmy. Nie jest to praca łatwa, zważywszy na wymagane środki ochrony osobistej (maska, kombinezon) i wysokość roślin przekraczającą... 3 metry.